Śmiali się biedni głupcy w złości
I w pysze - gdy młodzieńczym słowem
Nadziei blask - beznadziejności
I kres wydarłem bezkresowi
Lecz dla mnie dzikie i nieznane
To światło, które sam zażegłem
Ja sam zadałem sobie ranę
W prochu przed nową prawdą ległem.
Przechodźcie mimo! Ja skończyłem
Drwijcie z mych tęsknot i złorzeczeń
Wiem, przetrwa świat, który stworzyłem
I mnie, i straszny śmiech człowieczy.'